co u mnie? jak zwykle, lenię się od rana do wieczora, wstaję tylko po jedzenie i na siku. przerwa świąteczna nie służy mojej wadze i kondycji. za to obejrzałam kolejny serial i czekam na kolejne sezony następnych, co tam jest ich tylko z dwadzieścia. dzisiaj opowiem wam o mojej najlepszej podróży jak do tej pory. mam nadzieję, że powrócę do tego miejsca jak najszybciej, bo damn co tam się wyprawia, nawet sobie sprawy nie zdajecie. tyle klasy, dobrego stylu i wyczucia nigdzie nie widziałam.
dziesiątego października miałam okazję wybrać się do paryża i oczywiście skorzystałam(kto by nie skorzystał ma się w stawić u mnie to sobie z nim porozmawiam). niestety nie wzięłam aparatu, jestem nastolatką i zaraz by mnie ktoś okradł.
zdjęcia wyszły jakie wyszły, ale pooglądajcie, pozachwycajcie się i co tam jeszcze chcecie. możecie oglądać te fotki przy pięknej piosence, która nijak ma się do paryża, ale jest po francusku i jest przepiękna, ma przecudowny tekst. posłuchajcie naprawdę/